Ojczyzna herbaty
Chińczycy nie tylko podarowali światu nazwę herbaty i nauczyli jej używania jako napoju, lecz również odkryli samą roślinę herbacianą – krzew herbaciany – po raz pierwszy wspominając o nim prawie 4700 lat temu.
W późniejszych czasach powstała legenda o tym, że roślina ta wyrosła z rzuconych na ziemię powiek jednego z mędrców chińskich, który odciął je, ponieważ zasnął w czasie modlitwy, a rozgniewawszy się na samego siebie zapragnął, ażeby mu się już nigdy oczy nie zamykały. Zarówno wzmianki o roślinie herbacianej, jak i powstała później legenda, odnoszące się do pierwszych wieków naszej ery, gdy z liści herbacianych zaczęto po raz pierwszy przyrządzać orzeźwiający, spędzający sen z powiek napój, używany początkowo wyłącznie w czasie kontemplacji religijnych, świadczyły o tym, że ojczyzną herbaty, jako rośliny, mogą być tylko Chiny. Tak też uważano, aż do momentu, gdy w roku 1825 w górskich dżunglach północno-wschodnich Indii (Asam), Birmy, Wietnamu i Laosu odkryto całe gaje rosnących dziko drzew herbacianych. Takie same zarośla dzikiej herbaty znaleziono również i na południowych stokach Himalajów, w południowo-wschodniej wyżynie przedtybetańskiej, gdzie biorą początek prawie wszystkie wielkie rzeki Azji: Jangcy, Brahmaputra, Mekong, Saluin, Irawadi. Zdania uczonych podzieliły się: jedni uważali, że ojczyzną herbaty są Chiny, drudzy oddawali pierwszeństwo podgórskim obszarom Himalajów. Dopiero stosunkowo niedawno stwierdzono, że znalezione w Indiach i w krajach Indochin zarośla dzikiej herbaty nie są pierwotnym lasem herbacianym, a pozostałościami zdziczałych drzew, przypominających nam o istniejącej tu cywilizacji, podobnie jak ruiny starożytnych świątyń świadczą o historii narodu, który je stworzył. O ile jednak martwe kamienic mogą przemówić, o tyle nie tak łatwo można odkryć tajemnicę żywych drzew, czy rosły one zawsze dziko, czy też zdziczały w przeciągu wieków.
Oto dlaczego spór o ojczyznę herbaty pozostał dotychczas nierozstrzygnięty. Zagadnienie stało się jeszcze bardziej niejasne, gdy w ostatnich latach botanicy chińscy odkryli ogromne obszary dzikich lasów herbacianych na skraju południowo-wschodnich Chin, w prowincjach Kuejczou, Syczuan, Junnan, gdzie dżungle herbaciane rosną niekiedy na wysokości powyżej półtora tysiąca metrów nad poziomem morza. Tam roślina herbaciana była z całą pewnością dzika, a nie zdziczała. Jak tego naukowo dowieść? Botanicy nie mogli tego dokonać. Przeszkodą, między innymi, było zagadnienie, czy istnieje tylko jeden gatunek herbaty, czy też kilka, innymi słowy czy herbata jest jedyną, niepowtarzalną w swoim rodzaju rośliną, czy ma ona jednak rodzonych braci i siostry.
Herbata należy do jednej rodziny z różami i kameliami, przy czym z tymi ostatnimi łączy ją bliższe pokrewieństwo: są to dwie kuzynki. Za to w swoim rodzie herbata ma tylko jeden gatunek – herbata chińska.
Tak przynajmniej uważano jeszcze do czasów Karola Linneusza, na prośbę którego w roku 1763 szwedzki kapitan Eksberg przywiózł po raz pierwszy do Europy żywy krzew herbaty. Krzew uzyskał zgodnie z klasyfikacją Linneusza nazwę Thea sinensis. Jednakże odkrycie drzew herbacianych w indyjskiej prowincji Asam, różniących się znacznie wyglądem zewnętrznym od krzewu herbacianego, zmusiło botaników do odrzucenia klasyfikacji Linneusza i przyjęcia, że istnieją dwa gatunki herbaty – chińska i asamska. I chociaż nie wszyscy z tym się zgodzili, taki punkt widzenia coraz bardziej zaczął się utrwalać w literaturze traktującej o herbacie, a szczególnie pomiędzy praktykami, producentami herbaty (K. E. Bachtadze, I. M. Achund-zade i inni). Botanikom wydawało się, że sprawa istnienia dwóch botanicznych gatunków herbaty jest bezsporna: herbata chińska jest wiecznie zielonym krzewem, z drobnymi, lśniącymi, sprężystymi i ząbkowanymi listkami; wysokość dojrzałego krzewu dochodzi do 2- 3 metrów. Herbata asamska jest natomiast mocnym drzewem, o wysokości niekiedy do 17 metrów, z dużymi, kilkakrotnie większymi i nie tak gęstymi liśćmi, jak herbata chińska. Te różnice, jak gdyby, mówiły same za siebie i z tego powodu zaczęto rozróżniać dwa gatunki rośliny herbacianej herbatę chińską i asamską i dwie jej ojczyzny Chiny i Indie.
W 1962 roku ponownie spróbował rozstrzygnąć ten stary już problem nie botanik, lecz… chemik. Radziecki biochemik, K. M. Dżemuchadze, w drodze analizy biochemicznej ustalił, że dzika, wielkolistna, podobna do drzewa herbata w dżungli Junnanu jest jedną z najstarszych form w porównaniu z wszystkimi uprawnymi odmianami i w porównaniu z tak zwaną odmianą asamską. Oznaczało to, że Junnan jest ojczyzną herbaty i że istnieje tylko jeden gatunek herbaty – herbata chińska. Wszystkie pozostałe są to tylko jej odmiany, w których pod wpływem środowiska zewnętrznego, zmian warunków klimatycznych i glebowych zmieniały się często zewnętrzne, anatomiczne i morfologiczne cechy. I chociaż ten punkt widzenia nie uzyskał ogólnego uznania, okazał się jednak nie tak już odległy od prawdy.
Według zgodnego poglądu większości wybitnych uczonych (G. R. Harler, I. M. Eden) za ojczyznę herbaty, jako rośliny, należy uznać Chiny południowo-zachodnie (Junnan) i przylegające do nich obszary Górnej Birmy i Północnych Indochin (Wietnam). Właśnie tam odkryto najstarsze formy krzewów herbacianych i właśnie stąd wywodzą się dwa odgałęzienia geograficznego rozprzestrzenienia się rośliny herbacianej w Azji między 29 i 11° szerokości północnej.
Istotnie, w prowincji Junnan, gdzie jak mówią sami jej mieszkańcy, wiosna bywa cztery razy do roku, panują idealne warunki do wzrostu i rozwoju rośliny herbacianej. Tam, pod gołym niebem, przez cały rok utrzymują się warunki, które przywykliśmy spotykać w oranżeriach ogrodów botanicznych: gorąco, wilgotno, powietrze nasycone oparami, ciepłe i łagodne. W tych warunkach roślina herbaciana rośnie szybko i w przeciągu całego roku pokrywa się dużą ilością gęstych, ciemnozielonych, dość dużych liści, dając nieprzerwanie nowe pędy; wegetuje, jak mówią botanicy, przez okrągły rok.
Im dalej na północ od Junnanu posuwało się drzewko herbaciane, tym mniejsze stawały się jego wymiary, tym bardziej przypominało ono krzew, tym mniejsze i bardziej gęste stawały się jego liście i tym rzadziej – trzy, dwa, a nawet raz w roku, tylko na wiosnę, rodziły się na krzewie herbacianym nowe listki. I odwrotnie, w miarę przesuwania się tego samego junnanskiego drzewka ku południowi, do lasów Indochin i Indii, bliżej równika, gdzie lato jest bardziej gorące, niż w górach Junnanu, podobny do drzewa kształt rośliny ulegał dalszemu rozwojowi, liście stawały się jeszcze większe, ale wewnętrzne procesy wzrostu, przemiana materii, charakterystyczne dla rośliny herbacianej, w samej swojej istocie nie ulegały zmianie. Były to tylko różnice w odmianach, a nie gatunku, podobnie jak dzieci tych samych rodziców mogą się różnić między sobą wzrostem, kolorem oczu i włosów, a nawet cechami charakteru.
We współczesnej, międzynarodowej nomenklaturze botanicznej (K. Linneusz – O. Kuntze) roślina herbaciana ma tylko jeden gatunek, noszący nazwę Camellia sinensis, to znaczy kamelia chińska. Gatunek ten ma trzy rasy (odmiany) – chińską, asamską i kambodżańską, które do tego stopnia zdysymilowały się, to znaczy stały się niepodobne jedna do drugiej, że niektórzy botanicy skłonni byli uważać je za podgatunki Camellia sinensis. Istnieją bardzo liczne hybrydy i wariacje tych podgatunków (lub dokładniej – odmian), w zależności od rejonu, w którym występują i stopnia działania na nie człowieka.
W wyniku prowadzonych prac naukowcy – specjaliści od herbaty – wyhodowali w obrębie każdej odmiany lub wariacji specjalne selekcje, odpowiadające szczególnym warunkom klimatycznym i glebowym jakiegokolwiek obszaru geograficznego. Uzasadnione naukowo zagadnienie ojczyzny i gatunku herbaty ma ogromne znaczenie praktyczne: daje naukowcom jasny obraz punktu wyjścia przy selekcjonowaniu nowych odmian herbaty; zapoznaje nas z biologią i biochemią herbaty, jej zdumiewającą zmiennością (pod wpływem zewnętrznego środowiska) i niezwykłą zdolnością do przystosowywania się.